wtorek, 7 stycznia 2014

♥ 10. Weganizm-z czym to się je? Historia prawdziwa.


^ Czym jest weganizm?

Na zostanwege.pl czytamy:
Weganizm to styl życia kierujący się zasadą nie wykorzystywania innych zwierząt. Weganie, podobnie jak wegetarianie, nie spożywają mięsa i innych produktów, których pozyskanie wymaga zabicia zwierzęcia. W odróżnieniu od wegetarian, weganie uważają jednak, że jakiekolwiek czerpanie korzyści z wykorzystywania innych jest niedopuszczalne. Dlatego też, weganie nie spożywają mleka i jego przetworów oraz jajek, miodu. Nie stosują również wełny i jedwabiu.
Wiele osób myli weganizm z wegetarianizmem. 
Weganizm NIE dopuszcza do spożyania mleka, jego przetworów, jak również jaj czy miodu.
Wegetarianie-tu sprawa jest bardziej zawiła,gdyż jest wiele odmian wegetarianizmu.


laktovowegetarianizm-pozwala na spożywanie mleka, jego przetworów oraz jaj
owowegetarianizm-pozwala na spożywanie jaj, bez mleka 
laktowegetarianizm-pozwala na spożywanie mleka, jego przetwory,bez jajek

Jeżeli słyszycie o innych odmianach typu semiwegetarianizm to dla mnie jest to śmieszne. Ponieważ ograniczenie mięsa nie robi z nas wegetarian. Tu chodzi o ideologię, nie wykorzystywanie zwierząt, o ich NIE JEDZENIE. A nie ograniczanie.

Jarosz zaś to osoba spożywająca ryby, mleko, jego przetwory oraz jaja. Bez mięsa.


^ Weganizm jako dieta czy styl życia?



The Vegan Society, pierwsza organizacja na świecie promująca weganizm, mówi krótko:
Słowo weganizm oznacza sposób życia, który stara się wykluczyć, jak tylko to możliwe i praktyczne, wszystkie formy eksploatacji i okrucieństwa wobec zwierząt dla celów produkcji żywności, odzieży czy jakichkolwiek innych celów.
Wegetarianizm/weganizm jest utożsamiany często z dietami "cud",które krążą w mediach, internecie, telewizji czy kolorowych pismach. Szybka chęć zrzucenia kilo czy odsunięcie mięsa i każdy myśli,że jest wegetarianinem.
Nic bardziej mylnego. Jasne,zgodzę się,że osoby które ze względów zdrowotnych nie jedzą mięsa, mogą się nazwać wegetarianami. Jednakże osoby,które przez chwilę, z powodu mody czy innych pobudek zostają wegetarianami nie powinny używać w ogóle tego słowa. Ponieważ przez te osoby właśnie często prawdziwi wege czy weganie są kojarzeni jako osoby na diecie, z chwilowym widzimisę.
Wegetarianizm/weganizm to ŚWIADOME zrezygnowanie z mięsa. Nie z powodu diety cud,a światopoglądu. Nam prześwieca cel jak najmniejszej eksploatacji zwierząt i czerpaniu z nich korzyści. Ponieważ to właśnie ludzkie widzimisię stworzyło ten cały chory system.
Tak,każdy człowiek ma wybór. Ty możesz jeść mięso,ja nic nie mam do Twojego talerza,jeżeli Ty nie wtrącasz się do mojego. Tylko weź pod uwagę,w jakich warunkach żyją te zwierzęta. Przepełnione klatki, często zwierzęta są faszerowane specjalnymi paszami i hormonami. Chów klatkowy. Nie, ja tego nie popieram,dlatego nie uczestniczę w tym procederze.

Polecam film animowany,który ukazuje w prosty sposób proceder chowu klatkowego hodowli przemysłowej.



^ Co jest złego w spożywaniu mleka lub jajek?

Według mnie bardzo ciekawie jest napisane na www.empatia.pl, nic dodać nic ująć.
Co złego jest w piciu mleka?Krowa nie różni się od innych samic ssaków i wytwarza mleko – czyli ma laktację – w wyniku ciąży i porodu. Dlatego nieuniknionym "produktem ubocznym" hodowli krów dla mleka są cielęta: jałówki podzielą los swoich matek, a samce zostaną zabite na mięso – cielęcinę. Krowy zaś, po paru cyklach ciąż i laktacji, kiedy ich płodność i wydajność spadnie, zostaną odesłane do rzeźni. W hodowli mlecznej nie ma miejsca dla zwierząt, które nie generują określonych zysków. Jest to po prostu kolejny przykład metodycznej i bezwzględnej eksploatacji zwierząt.
Co złego jest w jedzeniu jajek?
Kury, niezależnie od tego czy hodowane w klatkach czy bez, podzielają los krów. Gdy ich wydajność spada – średnio po roku, dwóch, eksploatacji, zostają odtransportowane do rzeźni, a hodowca w ich miejsce kupuje kolejną partię zwierząt. Nie jest to wyjątek, wybór okrutnego hodowcy, lecz powszechna praktyka, która umożliwia utrzymanie określonego poziomu cen.
Kury kupowane przez właścicieli ferm pochodzą z wylęgarni, gdzie przeciętnie 50% wykluć to kogutki - są one traktowane jak odpad i rutynowo zabijane. Tak jak 50% cieląt urodzonych w hodowlach mlecznych, kogutki stanowią "produkt uboczny" hodowli jajecznych. 

^ Moja historia z wegetarianizmem i weganizmem.


Tematyka pro zwierzęca już bardzo dawno zawitała u mnie. Już w szkole podstawowej organizowałam przeróżne akcje charytatywne dla zwierząt, udzielałam się w wolontariacie i jeździłam wspomagać schroniska. Momentem kulminacyjnym w moim życiu było (być może wydawać się błahe) przeczytanie w BRAVO artykułu na temat koni wywożonych na rzeź za granicę. Był to dla mnie szok. Zaczęłam więc czytać na ten temat. Fora internetowe, strony o wegetarianiźmie itp.
I popatrzyłam na świat z nieco innej perspektywy. Ponieważ hipokryzją byłoby pomaganie jedym,a zabijanie i zjadanie innych,prawda? Zaczełam więc eliminować z mojego jadłospisu mięso,zastępując rybami. Było to już w podstawówce,dlatego bunt mamy był nieunikniony. Wiadomo-mama bałą się o sprawy zdrowotne itp. Jednakże nie poddawałam się. Stopniowo wkraczałam w wegetariański świat kulinarny,odsuwając stopniowo również ryby.
I tak już w gimnazjum byłam 100% wegetarianką. Moje myślenie na ten temat-na temat zwierząt i świata różnił się od poglądu moich znajomych. Wiadomo, gimnazjum to głupi czas,gdzie człowiek sądzi że już wszystko wie, wszystko widział i jest panem świata. Ja poniekąd wyrywałam się z tego kanonu i chciałam robić coś więcej. Szykanowanie z tego powodu było na porządku dziennym. Na prawdę! Uwierzcie. Odmienność budziła sensacje,ale również i negatywne emocje. Bo przecież ta "inność" to dobry pretekst do żartów.
W liceum zaczęłam myśleć o weganiźmie. Było kilka podejść,jednakże nie udanych. W 100% tą "rasową" weganką nie byłam. Ograniczałam produkty mleczne i jaja,ale nie wyeliminowałam ich. Chyba nie byłam gotowa na to,teraz tak sądzę.
Weganizm u mnie trwa już kilka miesięcy. Jestem z tego na prawdę zadowolona. Zawsze do tego dążyłam,aby być wolna od wspomagania wielkich koncernów wykorzystujących zwierzęta. Poniekąd choroba (nietolerancja laktozy) pozwoliła mi na przejście z wegetarianizmu na weganizm. Nie,tpo nie wegetarianizm wpędził mnie w chorobę,jak to wiele osób pewnie by pomyślało :)

Ostatni wyjazd z moimi Gwiazdeczkami i oto otrzymałam od nich taki kwejk. Uśmiałam się za wszystkie czasy! :)



^ Wyznawcy wegetarianizmu-jak się przed nimi ustrzec?


Wiele z Was pewnie zna takie osoby,prawda? Jak zobaczą Was z kanapką z szynką to od razu wygłaszają Wam kazanie na 15 minut o szkodliwości mięsa, hormonach i innych rzeczach. Mówią jacy źli jesteście i niedobrzy. Że zwierzęta czują, jesteście mordercami i macie krew na rękach.
Nie przejmujcie się. Każdy wegetarianin/weganin miał taki okres w życiu,kiedy myślał,że zbawi cały świat. Żył przekonaniami,że każdy pod jego wpływem przejdzie na wegetarianizm. I wygłaszał swoje mowy.
Ja przestałam tak postępować. Bo to nie ma sensu. Nie zmienisz wszystkich. Możesz wytłumaczyć, zainteresować tematem, wdrążyć w ten cudowny świat. Ale proszę Cię, drogi wege. NIE RÓB Z SIEBIE IDIOTY. Na prawdę. Ponieważ nie jesteś wtedy odbierany jako osoba poważna, chodząc za kimś i klepiąc nad nim litanię na temat tego,że jest mordercą i złym człowiekiem. Możesz jeszcze bardziej się pogrążyć i psujesz opinię wszystkim innym wegetarianom/weganom.



Jestem ZA wszelkimi akcjami propagandowymi, protestami przeciwko wywozom zwierząt itp. Jeżeli mam taką możliwość to uczestniczę w nich. Sama organizowałam kilka lat temu akcję na Wigilię "Dzień Ryby". I nie, nie obrzucam ludźmi wyzwiskami, nie pluję na nich i nie szydzę. Jeżeli chcą się czegoś dowiedzieć to mówię im o tym, przekonuje do swoich racji. Jeżeli nie to nie. Każdy ma prawo wyboru.


^ Wegatarianizm. Chcesz spróbować?


Nie, nie chcę nokogo przeciągnąć na swoją "złą stronę mocy" :)) Chcę Wam zaproponować program,który powstał dla osób,które chciałyby spróbować diety wegetariańskiej,ale nie wiedzą jak się za to zabrać.



Strona www.zostanwege.pl zorganizowała akcję "Zostań wege na 30 dni". Zapisując się do niej dostajesz na maila gotowe przepisy i jadłospis na 30 dni (codziennie), potrzebne informacje i wskazówki dotyczące diety wegetariańskiej i nie tylko. Warto spróbować! :)


^ Mamusia gotuje,czyli wegańskie cuda w kuchni.


Dziś uczelnia,więc wróciłam do akademika. Tutaj sama sobię gotuję,a co to będziecie mogli się przekonać.
Wczoraj Mamusia zadbała o mnie i przygotowała mi takie oto cuda! :)


Po wieczornym treningu biegowym z Tatą:



Krokiety ziemniaczane ze świeżym pomidorem, szklanka świeżego soku marchewkowego.

Dzisiaj na obiad do akademika:


Kotlety sojowe, czerwona kapusta, kluski śląskie.

I jak tu nie kochać takiej Mamusi? :)


Podsumowując. 
WEGETARIANIZM czy WEGANIZM nie jest czymś złym.
Nie jest to dieta cud, to STYL ŻYCIA propagujący zdrowe odżywianie bez konieczności wykorzystywania zwierząt dla własnych potrzeb.
Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania-piszcie je w komentarzach,odpowiem na każde.



P.S. Z moją kontuzjowaną nogą coraz gorzej. Przy dłuższych wybieganiach na drugi dzień kuleję. :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz